|
ŚWIĘCI
Święty Franciszek z Asyżu
Zakonodawca
Św. Ludwik
IX - król Francji
Patron III Zakonu św. Franciszka
Św.
Elżbieta Węgierska
Patronka III Zakonu Św. Franciszka
Święta Klara
z Asyżu
Założycielka II Zakonu
Bł. Aniela
Salawa
Patronka franciszkanów świeckich w
Polsce
Święty
Franciszek z Asyżu
Zakonodawca
Święty Franciszek z Asyżu (Jan
Bernardone) urodził się w
1181 lub w 1182 roku w
rodzinie Piotra i Joanny (zwanej także Piką) Bernardone, w jednym z
mniejszych miast włoskich - Asyżu (leży w pobliżu Perugii, w
prowincji Umbria).
W latach swojej młodości Franciszek doświadczył tego, co znaczy
życie wygodne, przepych i jaka jest moc pieniądza zyskującego mu
powszechne uznanie o czym zaświadcza pierwszy biograf św. Franciszka
Tomasz z Celano, pisząc: "aż prawie do 25 roku życia wraz z
rówieśnikami brnął w próżności, a w pogoni za próżną chwałą, nie dał
się nikomu prześcignąć, w żartach, w krotochwilach, w piosenkach, w
pięknych strojach".
Kiedy między Perugią a Asyżem wybuchła wojna, młody Franciszek
walczył o obronę interesów swego miasta, lecz podczas bitwy przy
moście św. Jana został wzięty do niewoli przez perugian (1202 r.).
Po rocznym pobycie w więzieniu powrócił do Asyżu bardzo chory.
Podczas tej choroby pojawiły się u niego pierwsze oznaki poważnego i
długiego kryzysu duchowego. W 1205 roku wyrusza jednak do Apulli z
nadzieją zdobycia sławy rycerskiej.
Podczas drogi przeżył wewnętrzne nawiedzenie Boga, słysząc
skierowane do siebie słowa: "Franciszku, kto może obdarzyć cię
większym dobrem, Pan czy sługa, bogaty czy ubogi?" Jak podają
hagiografowie miał wówczas odpowiedzieć: "Panie, co chcesz abym
uczynił?" To ważny moment w historii życia św. Franciszka ponieważ
wprowadza go w nową jakość relacji z Bogiem. Franciszek rezygnuje z
poszukiwania sławy rycerskiej i rozpoczyna drogę duchową.
Znamiennym wydarzeniem była modlitwa w ruinach kościółka pod
wezwaniem św. Damiana. Tam właśnie, rok po pierwszym nawiedzeniu
Boga usłyszał kolejne Jego słowa: "Franciszku, idź i napraw mój Dom,
który, jak widzisz, cały ulega zniszczeniu". Od tego momentu Święty
własnymi rękoma z wyżebranych materiałów remontuje pięć małych
kościółków, a praca fizyczna staje się dla niego forma miłości Boga.
24 lutego 1208 roku, uczestnicząc we Mszy świętej, pod wpływem
słów Ewangelii postanowił pracować na niwie apostolskiej, nawołując
mieszkańców Asyżu do pokuty i nawrócenia. Ta działalność
spowodowała, że do Franciszka zaczęli dołączać inni młodzi
mężczyźni, tworząc pierwszą wspólnotę Pokutników z Asyżu. Byli to
bracia: Bernard Quintavalle, Piotr z Katanii, Idzi z Asyżu i kapłan
Sylwester.
W 1209 lub 1210 roku Papież
Innocenty III ustnie zatwierdza w Rzymie sposób życia asyskich
pokutników co sprawia, że św. Franciszek może w autorytecie Kościoła
Rzymsko-Katolickiego świadczyć wobec świata o miłości Boga do
każdego człowieka. Po tym zatwierdzeniu pierwsi franciszkanie
zamieszkują najpierw w starej szopie w Rivo Torto, a później w
szałasach pod Asyżem wokół malutkiego kościoła pod wezwaniem Matki
Bożej Anielskiej (Porcjunkula) otrzymanego od Benedyktynów.
Pod wpływem świadectwa życia św. Franciszka i jego braci w
1211 roku przeżywa
swoje nawrócenie Klara di Favarone d'Offreduccio (św. Klara z Asyżu)
ucieka z domu i w Porcjunkuli z rąk Franciszka przyjmuje habit
franciszkański, dając w ten sposób początek zakonowi klarysek. W
1217 roku św.
Franciszek jako minister generalny nowo powstałego Zakonu Braci
Mniejszych zwołuje do Porcjunkuli pierwszą kapitułę braci (zjazd
zakonników służący wzajemnej integracji i wyznaczeniu kierunków
działania), który gromadzi ok. 5 tysięcy zakonników.
W 1219 roku św.
Franciszek udaje się do Egiptu, by głosić ewangeliczne orędzie
pokoju i miłości. Tam też składa wizytę sułtanowi Melek-el-Kamelowi,
a następnie udaje się do Syrii i pielgrzymuje do miejsc świętych w
Ziemi Świętej.
Po powrocie do Włoch Biedaczyna z Asyżu w
1220 roku zrzeka się
urzędu ministra generalnego Zakonu i stopniowo wycofuje się z
działalności apostolskiej, aby oddać się intensywniej życiu pokuty i
kontemplacji oraz podejmuje prace nad regułą dla zakonników, którą w
efekcie końcowym 29 listopada 1223 roku zatwierdza papież Honoriusz
III. W wigilię tego samego roku Franciszek udaje się do Greccio,
gdzie w raz z mieszkańcami tej miejscowości przeżywa tajemnicę
Bożego Narodzenia w przygotowanej przez nich, a dzisiaj powszechnie
nazywanej "żywej szopce".
Na dwa lata przed śmiercią w
1224 roku św.
Franciszek przebywa na szczycie góry La Verna (Alwernia), gdzie
otrzymuje na swoim ciele święte znaki męki Jezusa Chrystusa tzw.
stygmaty (pięć ran Chrystusa Ukrzyżowanego). Od tej pory wchodzi w
nową fazę doświadczeń duchowych.
W 1225 roku schorowany
już św. Franciszek spędza najprawdopodobniej dwa miesiące w ogrodzie
klasztoru sióstr klarysek przy kościele pod wezwaniem Św. Damiana,
gdzie układa najsłynniejszą średniowieczną pieśń (tzw. pieśń
słoneczna albo pochwała stworzeń). Następnie bracia przewożą
poważnie chorego Franciszka do Sieny, by leczyć go z postępującej
ślepoty. Niestety lekarze są bezradni i Biedaczyna wraca do Asyżu. W
pałacu biskupim godzi jeszcze skłóconych ze sobą burmistrza miasta i
biskupa.
3 października 1226 roku Franciszek
umiera w otoczeniu swych braci, leżąc - z wyboru - nagi na ziemi
przy kościele pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej. Przed samą
śmiercią prosił jeszcze braci, by mu odśpiewali pieśń słoneczną,
potem wysłuchał fragmentu Ewangelii według św. Jana i pobłogosławił
swoich duchowych synów. Po śmierci ciało Świętego przeniesiono do
kościoła św. Jerzego, a po wybudowaniu bazyliki ku jego czci do jej
wnętrza (25 maja 1230 roku), gdzie przebywa po dzień dzisiejszy.
16 lipca 1228 roku papież
Grzegorz IX ogłosił Franciszka świętym Kościoła rzymskokatolickiego.
Św.
Ludwik IX - król Francji
Patron III Zakonu św. Franciszka
Święty Ludwik IX, król Francji,
urodził się 25 kwietnia 1214 roku w Poissy. Jego ojcem był król
Ludwik VIII, zaś matką Blanka, córka Alfonsa Kastylijskiego, zwanego
Zdobywcą. Wielkość i świętość króla Ludwika IX nie są dziełem
przypadku. Każda świętość, każda pomyślność, mają swoje źródło
przede wszystkim w Bogu. Na to źródło wskazywała mu matka, dzielna i
pobożna kobieta. Po Bogu właśnie jej najwięcej zawdzięczał.
Pogłębiała w nim wiarę i ducha modlitwy. Modliła się razem z nim.
Podczas gdy inni synowie królewscy od chłopięcych lat zaprawiali się
do walki, on wraz z matką klękał do przyjmowania sakramentów
świętych i wyciągał do Boga błagalne ręce, prosząc Go o potrzebne
łaski dla młodych lat i przyszłych obowiązków. Dzięki matce od
najmłodszych lat wzrastał w pobożności i miłości do wszystkiego, co
święte. Kiedy zmarł mu ojciec miał zaledwie dwanaście lat.
Ukoronowano go uroczyście na króla Francji. Otoczony opieką matki
przygotowywał się do przyszłych zadań. Do czasu osiągnięcia
odpowiedniego wieku, rządy regencyjne z męską energią sprawowała
matka. Żywo w pamięci zachował jej słowa wypowiedziane do niego jako
młodzieńca: "Synu, wolałabym cię widzieć na marach, niż w grzechu".
Bardziej cenił sobie kaplicę, w której otrzymał chrzest święty,
aniżeli kościół katedralny, w którym go ukoronowano na króla.
W 1234 r. ożenił się z Małgorzatą, cnotliwą córką Rajmunda, hrabiego
Prowansji. Ich małżeństwo Bóg pobłogosławił jedenaściorgiem
cudownych i dobrze wychowanych dzieci. Ludwik był wzorowym mężem i
ojcem rodziny.
Dwa lata po zawarciu małżeństwa wziął ster rządów w swoje ręce. W
każdej trudniejszej sprawie zasięgał rady u matki. Pobożność nie
przeszkadzała mu w kierowaniu państwem. Każdego poranka brał udział
w Mszy świętej. Codziennie też wraz ze swoim kapelanem odmawiał
modlitwy zakonne. Odznaczał się duchem modlitwy, pokuty i troski o
będących w potrzebie. W ciągu czterdziestu lat swoich rządów
podniósł kraj politycznie i gospodarczo. W 1242 r. odniósł
zwycięstwo nad Anglią pod Saintes. Nie wróciły wtedy do korony
francuskiej wszystkie zabrane ziemie, ponieważ król chciał być
sprawiedliwym i przy ustalaniu warunków pokoju poszedł drogą
kompromisu. Szczerze pragnął pokoju między chrześcijanami. Dążył do
zaprowadzenia ładu w państwie. Zreformował administrację i
sądownictwo. Raziło go niesprawiedliwe traktowanie obywateli przez
urzędników. Powołał do życia parlament i zreformował system
monetarny. We wszystkich instytucjach państwowych zachował królewską
kontrolę. Idąc za uchwałami Soboru Laterańskiego IV (1215), zakazał
pojedynków i prywatnych wojen.
Popierał instytucje dobroczynne i zakony, zwłaszcza franciszkanów i
dominikanów, które w życie narodu i Kościoła wnosiły nowego ducha
ewangelicznego. Za wzorem św. Franciszka z Asyżu, którego habit
nosił pod szatami królewskimi, usługiwał ubogim i chorym. Osobiście
rozdawał jałmużnę ubogim i opatrywał chorych. Sam też prowadził
życie skromne i ascetyczne, stosując praktyki pokutne.
W ciężkiej chorobie ślubował, że gdy wyzdrowieje, podejmie krucjatę
do Ziemi Świętej. W 1248 roku stanął na czele wyprawy krzyżowej.
Początkowo odnosił sukcesy, lecz potem wpadł w ręce Saracenów.
Wykupiony z niewoli za wysoką cenę, jakiś czas pozostał w Palestynie
i układami starał się poprawić położenie państwa krzyżowców. Wrócił
do kraju, gdzie czekał go szereg spraw do załatwienia. Jakiś czas
rządził wśród ogólnego uznania w Europie. W czasie następnej
krucjaty podjętej w 1267 r., która udała się do Ziemi Świętej przez
północną Afrykę, po zdobyciu Kartaginy, dżuma zdziesiątkowała
wojsko, dosięgając również jego samego. Zmarł 25 sierpnia 1270 r.
koło Tunisu, zaopatrzony świętymi sakramentami.
W wyprawach krzyżowych król Ludwik nie odnosił sukcesów. Za to rządy
we Francji przyniosły mu sławę jednego z najznamienitszych władców.
Wprawdzie rządy jego wypadły na okres sprzyjających okoliczności
politycznych, ale jego wybitna osobowość zaważyła w sposób
zasadniczy na jego osiągnięciach w polityce.
Synowi, swojemu następcy, pozostawił mądre rady, rycerstwu wzór do
naśladowania, a wszystkim przykład chrześcijańskich cnót. Lud długo
wspominał dobre czasy "świętego Ludwika".
Już w 1297 r. Bonifacy VIII zaliczył Ludwika IX, króla Francji, do
grona świętych. Jego serce spoczywa do dziś w urnie w ołtarzu
katedry Monreale na Sycylii. Jego szczątki znajdują się w kościele
św. Dionizego pod Paryżem.
Wielki kult świętego Ludwika IX rozwinął się zaraz po jego
kanonizacji. Rodzina Andegawenów przeniosła jego kult do Neapolu,
skąd rozpowszechnił się w Europie, a potem w całym Kościele.
Ikonografia przedstawia św. Ludwika IX prawie zawsze w szatach
królewskich, w koronie z berłem królewskim. Często siedzi na tronie.
W późniejszych czasach przedstawiany jest także w zbroi rycerskiej z
narzuconym płaszczem królewskim.
Jego atrybutami są: korona cierniowa, laska z krzyżem, miecz,
włócznia, lilia, herb z liliami, księga, dyscyplina, ptak myśliwski,
pierścień.
Podobizna św. Ludwika jeszcze za jego życia została umieszczona w
witrażu Sainte-Chapelle w Paryżu, gdyż kazał ją zbudować w celu
przechowywania odzyskanych przezeń relikwii Męki Pańskiej.
Przedstawiano go też z franciszkanami, jako przyjaciela zakonu.
Franciszkanie zaliczają go do grona swoich patronów.
Król Ludwik IX jest patronem Francji, Paryża, Monachium, Berlina,
Poissy, i wszystkich miejscowości we Francji noszących jego imię,
nauki, pielgrzymów i podróżnych, piekarzy, fryzjerów, sztukatorów,
tapicerów, malarzy pokojowych, pracowników budowlanych, kamieniarzy,
introligatorów, drukarzy, rybaków, szczotkarzy, jubilerów, kupców,
murarzy, stolarzy, guzikarzy, sprzedawców lnu, woźnych sądowych,
wzywany jest w modlitwie o ustrzeżenie od ślepoty i głuchoty, o
oddalenie zarazy. Wszyscy oni widzieli w nim swojego szczególnego
opiekuna i obrali go swoim patronem, orędownikiem w niebie. Imię
Ludwik pojawiło się w Polsce w 1204 roku i odtąd nadawano je na
chrzcie świętym.
Św.
Elżbieta Węgierska
Patronka III Zakonu Św. Franciszka
Postać św. Elżbiety Węgierskiej może
być wzorem dla ludzi sprawujących przewodnią rolę w społeczeństwie.
Jej sylwetkę przypomniał Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej 20
października 2010 roku w Watykanie. Zaznaczył, że sprawowanie władzy
na każdym poziomie powinno być posługą sprawiedliwości i
miłosierdzia w nieustannym poszukiwaniu dobra wspólnego.
Oto tłumaczenie papieskiej katechezy na język polski:
Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dziś opowiedzieć o jednej z kobiet średniowiecza,
która wzbudziła wielki podziw. Chodzi o św. Elżbietę Węgierską,
nazywaną także Elżbietą z Turyngii.
Urodziła się w roku 1207, przy czym historycy dyskutują, gdzie to
się wydarzyło. Jej ojcem był Andrzej II, bogaty i potężny król
Węgier, który, by umocnić więzy polityczne, poślubił niemiecką
księżniczkę Gertrudę z Andechs-Meran, siostre św. Jadwigi, małżonki
księcia śląskiego. Elżbieta żyła na dworze węgierskim jedynie przez
pierwsze cztery lata swego dzieciństwa, wraz z siostrą i trzema
braćmi. Lubiła zabawę, muzykę i taniec. Wiernie odmawiała swe
modlitwy i już wykazywała szczególną wrażliwość na ubogich, którym
pomagała dobrym słowem lub gestem sympatii.
Jej szczęśliwe dzieciństwo zostało gwałtownie przerwane, gdy z
dalekiej Turyngii przybyli rycerze, by zawieźć ją do jej nowej
siedziby w środkowych Niemczech. Zgodnie bowiem ze zwyczajami
tamtych czasów jej ojciec postanowił, że Elżbieta stanie się
księżniczką Turyngii. Landgraf lub książę tego regionu był jednym z
najbogatszych i najbardziej wpływowych władców Europy na początku
XIII wieku, a jego zamek był ośrodkiem kultury i świetności. Ale za
uroczystościami i pozorną świetnością skrywały się ambicje władców
feudalnych, często toczących ze sobą wojny oraz skłóconych z władzą
królewską i cesarską. W tym kontekście landgraf Hermann przyjął z
zadowoleniem zaręczyny swego syna Ludwika z księżniczką węgierską.
Elżbieta opuściła swą ojczyznę z bogatym posagiem i wielkim
orszakiem, łącznie ze swymi osobistymi służącymi, z których dwie
pozostaną jej wiernymi przyjaciółkami aż do końca. To właśnie one
pozostawiły nam cenne informacje o dzieciństwie i życiu Świętej.
Po długiej podróży przybyli do Eisenach, by następnie udać się do
twierdzy Wartburg - potężnego zamku górującego nad miastem. Tam też
odbyły się zaręczyny Ludwika i Elżbiety. W późniejszych latach, gdy
Ludwik uczył się rycerstwa, Elżbieta i jej towarzyszki poznawały
niemiecki, francuski, łacinę, muzykę, literaturę i haft. Mimo że
zaręczyny nastąpiły z powodów politycznych, między dwojgiem młodych
zrodziła się szczera miłość, ożywiana wiarą i pragnieniem pełnienia
woli Bożej. W wieku 18 lat Ludwik, po śmierci ojca, zaczął panować w
Turyngii. Elżbieta stała się jednak przedmiotem cichej krytyki, gdyż
jej sposób zachowania nie odpowiadał życiu dworskiemu. I tak oto
nawet uroczystość zawarcia małżeństwa nie była wystawna, a wydatki
na ucztę zostały częściowo przekazane na ubogich. W swej głębokiej
wrażliwości Elżbieta dostrzegała sprzeczności między wyznawaną wiarą
a praktyką chrześcijańską. Nie znosiła kompromisów. Kiedyś po
wejściu do kościoła w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny,
zdjęła koronę, złożyła ją pod krzyżem i położyła się u jego stóp z
zakrytą twarzą. Gdy teściowa skarciła ją za ten gest, odpowiedziała:
„Jak mogę ja, nędzne stworzenie, nadal nosić koronę ziemskich
godności, gdy widzę mego Króla Jezusa Chrystusa w cierniowej
koronie?”.
Tak jak zachowywała się przed Bogiem, tak samo zachowywała się wobec
swoich poddanych. Wśród „Wypowiedzi czterech służebnic” znajdujemy
następujące świadectwo: „Nie spożywała pokarmów, dopóki nie była
pewna, że pochodzą z majątku i legalnych dóbr jej męża.
Powstrzymując się od dóbr nabytych nielegalnie, starała się również
dać zadośćuczynienie tym, którzy doświadczyli przemocy” (nr 25 i
37). Jest ona prawdziwym wzorem dla tych wszystkich, którzy pełnią
rolę przywódcze: sprawowanie władzy na każdym poziomie powinno być
przeżywane jako służba sprawiedliwości i miłosierdziu, w ciągłym
poszukiwaniu dobra wspólnego.
Elżbieta pilnie praktykowała dzieła miłosierdzia: poiła i karmiła
tych, którzy pukali do jej drzwi, starała się dla nich o ubrania,
spłacała długi, opiekowała się chorymi i grzebała zmarłych.
Wychodząc ze swego zamku, często wraz ze służącymi udawała się do
domów ludzi biednych, niosąc im chleb, mięso, mąkę i inne produkty.
Osobiście dostarczała żywność i uważnie sprawdzała ubrania i pościel
ubogich. O takim jej zachowaniu doniesiono mężowi, który nie tylko
nie był tym rozczarowany, ale powiedział oskarżycielom: „Dopóki nie
sprzedaje mi zamku, jestem z tego zadowolony”. W takim właśnie
kontekście mieści się cud chleba zamienionego w róże: gdy Elżbieta
szła ulicą z fartuchem pełnym chleba dla ubogich, spotkała męża,
który zapytał ją, co niesie. Otworzyła fartuch, a zamiast chleba
pojawiły się wspaniałe róże. Ten symbol miłosierdzia często jest
obecny na wizerunkach św. Elżbiety.
Jej małżeństwo było bardzo szczęśliwe: Elżbieta pomagała mężowi w
uwznioślaniu jego cech ludzkich do poziomu nadprzyrodzonego, on zaś
z kolei chronił żonę w jej wielkoduszności wobec ubogich i w jej
praktykach religijnych. Ludwik, podziwiając coraz bardziej wiarę
małżonki, o jej trosce o ubogich powiedział „Droga Elżbieto, to
Chrystusa obmyłaś, nakarmiłaś i o Niego zatroszczyłaś się”. Jasne
świadectwo tego, jak wiara i miłość Boga i bliźniego umacniają życie
rodzinne i pogłębiają więź małżeńską.
Młoda para znalazła duchowe wsparcie w Braciach Mniejszych, którzy
od 1222 roku osiedlali się w Turyngii. Spośród nich Elżbieta wybrała
na swego kierownika duchowego brata Rogera (Rüdigera). Gdy
opowiedział jej historię nawrócenia młodego i zamożnego kupca
Franciszka z Asyżu, Elżbieta nabrała jeszcze większego zapału na
swej drodze życia chrześcijańskiego. Od tej chwili była jeszcze
bardziej zdeterminowana, by naśladować Chrystusa ubogiego i
ukrzyżowanego, obecnego w ubogich. Nawet kiedy narodził się pierwszy
syn, po którym przyszli na świat dwaj następni, nasza święta nigdy
nie zaniedbała swoich dzieł miłosierdzia. Pomogła między innymi
Braciom Mniejszym w wybudowaniu klasztoru w Halberstadt, którego
przełożonym został brat Roger. W ten sposób kierownikiem duchowym
Elżbiety stał się Konrad z Marburga.
Trudną próbą było pożegnanie z mężem pod koniec czerwca 1227, gdy
Ludwik IV dołączył do krucjaty cesarza Fryderyka II, przypominając
małżonce, że jest to tradycją władców Turyngii. Elżbieta
odpowiedziała: „Nie będę cię zatrzymywać. Dałam całą siebie Bogu, a
teraz muszę dać także ciebie”. Jednakże gorączka zdziesiątkowała
wojsko a Ludwik sam zachorował i zmarł w Otranto, jeszcze przed
wejściem na pokład okrętu we wrześniu 1227 r., gdy miał dwadzieścia
siedem lat. Gdy Elżbieta dowiedziała się o tym, była tak strapiona,
że zamknęła się w samotności, później jednak, umocniona modlitwą i
pocieszona nadzieją na ponowne spotkanie z nim w Niebie, zaczęła
znów interesować się sprawami królestwa. Czekała ją jednak jeszcze
jedna próba: jej szwagier przywłaszczył sobie prawo do sprawowania
władzy w Turyngii, ogłaszając się prawdziwym spadkobiercą Ludwika i
oskarżając Elżbietę, że jest pobożną kobietą niezdolną do rządzenia.
Młodą wdowę z trójką dzieci wypędzono z zamku Wartburg tak, iż
zaczęła szukać schronienia. Pozostały z nią jedynie dwie służące,
które jej towarzyszyły i powierzyły dzieci opiece przyjaciół
Ludwika. Wędrując przez wioski Elżbieta pracowała tam, gdzie ją
przyjęto, pomagając chorym, przędła i szyła. Podczas tej kalwarii,
znoszonej z wielką wiarą, cierpliwością i zawierzeniem Bogu,
niektórzy krewni, którzy pozostali wobec niej lojalni i uważali
rządy jej szwagra za nielegalne, przywrócili jej dobre imię. Tak
więc Elżbieta na początku 1228 r. mogła otrzymać odpowiedni dochód,
by schronić się na zamku rodziny w Marburgu, gdzie mieszkał także
jej kierownik duchowy brat Konrad. To on poinformował papieża
Grzegorza IX o następującym fakcie: „W Wielki Piątek w 1228 r.,
kładąc ręce na ołtarzu w kaplicy swego miasta Eisenach, gdzie
przyjęła Braci Mniejszych, w obecności niektórych braci i krewnych
Elżbieta zrezygnowała z własnej woli i wszystkich marności świata.
Chciała również wyrzec się wszystkiego, co posiadała, ale odradziłem
jej ze względu na miłość do ubogich. Wkrótce potem zbudowała
szpital, zgromadziła chorych i kalekich i przy własnym stole
usługiwała najnieszczęśliwszym i najbardziej opuszczonym. Gdy ją za
to zganiłem, Elżbieta odpowiedziała, że od ubogich otrzymywała
szczególną łaskę i pokorę” (Epistula magistri Conradi, 14-17).
Możemy dostrzec w tym stwierdzeniu pewne doświadczenie mistyczne
podobne do tego, jakie przeżył święty Franciszek: Biedaczyna z Asyżu
zaznaczył bowiem w swym testamencie, że posługując trędowatym, to,
co wcześniej było gorzkie, zamieniło się w słodycz duszy i ciała
(Testament, 1-3). Elżbieta spędziła ostatnie trzy lata w założonym
przez siebie szpitalu, posługując chorym, czuwając przy
umierających. Zawsze starała się wykonywać najbardziej upokarzające
posługi i prace najbardziej odrażające. Stała się tą, którą
moglibyśmy nazwać kobietą konsekrowaną pośród świata (soror in
saeculo) i stworzyła, wraz z innymi swymi przyjaciółkami, ubranymi w
szare habity, wspólnotę zakonną.
Nieprzypadkiem jest patronką Trzeciego Zakonu Regularnego Świętego
Franciszka i Świeckiego Zakonu Świeckiego.
W listopadzie 1231 dostała silnej gorączki. Kiedy rozniosła się
wieść o jej chorobie, zbiegło się bardzo wielu ludzi, aby ją
zobaczyć. Po dziesięciu dniach poprosiła o zamknięcie bramy, aby
mogła pozostać sama z Bogiem. W nocy 17 listopada zasnęła słodko w
Panu. Świadectwa o jej świętości były tak liczne i tak różnorodne,
że już w cztery lata później papież Grzegorz IX ogłosił ją świętą i
w tym samym roku konsekrowano w Marburgu piękny kościół ku jej czci.
Drodzy bracia i siostry, w postaci świętej Elżbiety widzimy, jak
wiara i przyjaźń z Chrystusem tworzą poczucie sprawiedliwości,
równości wszystkich, praw innych oraz tworzą miłość i miłosierdzie.
Z tego miłosierdzia zaś rodzi się także nadzieja, pewność, że
Chrystus nas miłuje i że Jego miłość czeka na nas i w ten sposób
uzdalnia nas do naśladowania Chrystusa i dostrzegania Chrystusa w
bliźnich. Święta Elżbieta zachęca nas do odkrywania na nowo
Chrystusa, do miłowania Go, abyśmy mieli wiarę i w ten sposób
odnajdywali prawdziwą sprawiedliwość i miłość, jak również radość,
że pewnego dnia zostaniemy zanurzeni w miłości Bożej, w radości
wieczności z Bogiem.
Święta
Klara z Asyżu
Założycielka II Zakonu
Klara urodziła się w Asyżu w 1193 lub
1194 roku. Była najstarszą z trzech córek pana Favarone z
rycerskiego rodu Offreduccio i jego żony Ortolany. Jej matka podczas
ciąży, w trakcie modlitwy usłyszała słowa: "Nie bój się, gdyż to
dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż słońce!" Pod wpływem
tych słów nadała dziewczynce imię Klara (z języka łacińskiego clara
- jasna, czysta, sławna).
Klara wzrastała w atmosferze miłości i pobożności. Gdy miała 12 lat,
w Asyżu zaczął swą działalność Jan Bernardone, przyszły św.
Franciszek. Z czasem zaczął zdobywać ludzi, którzy poświęcali swe
życie Bogu. Klara często spotykała się z nim, by zrozumieć jego
słowa. Rodzice, zamożni mieszczanie, daremnie dwa razy usiłowali
wydać córkę za mąż. Klara poprosiła bowiem Franciszka, by zwrócił
się z prośbą do biskupa Asyżu, aby mogła stać się siostrą Braci
Mniejszych. W Niedzielę Palmową 28 marca 1212 roku z całą rodziną
poszła do Porcjunkuli. Po poświęceniu palm każdy odbierał palmę z
rąk biskupa. Biskup Gwidon podszedł jednak sam do Klary i wręczył
jej palmę - był to umówiony wcześniej znak zgody. Tej samej nocy
dziewczyna wymknęła się z domu, by oddać życie Chrystusowi. Z rąk
św. Franciszka otrzymała zgrzebny habit i welon zakonny. Po pewnym
czasie przyłączyła się do niej jej siostra, bł. Agnieszka.
Odmówiła powrotu do domu swoim krewnym, którzy przyjechali, by ją do
tego przekonać. Franciszek wystawił siostrom mały klasztor przy
kościółku św. Damiana. Pierwszą jego ksienią została Klara.
Franciszek bardzo cieszył się z powstania tej rodziny żeńskiej.
Kiedy bowiem bracia byli zajęci życiem apostolskim, klaryski miały
dla nich stanowić zaplecze pokuty i modlitwy. Zakon nosił nazwę Pań
Ubogich, potem nazwano je II Zakonem, a popularnie klaryskami. W
1215 roku Innocenty III nadał zakonowi Klary "przywilej ubóstwa".
Siostry nie mogły posiadać żadnej własności, a powinny utrzymywać
się jedynie z pracy swoich rąk. Odtąd San Damiano stało się kolebką
nowego Zakonu. Wstępowały do niego głównie córki szlacheckie,
pozostawiając wszystko i wybierając skrajne ubóstwo.
Swoje żarliwe modlitwy Klara wspierała surowym życiem, częstymi
postami i nocnymi czuwaniami. Dokonywała już za życia cudów -
cudownie rozmnożyła chleb dla głodnych sióstr, uzdrawiała je,
wyjednała im opiekę Jezusa. Pod koniec życia doznała cudownej łaski;
kiedy bowiem nadeszła noc Narodzenia Pańskiego, osłabiona i chora
Klara pozostała na swym posłaniu. Otrzymała jednak łaskę widzenia i
słyszenia Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele przez
Franciszka i jego braci. Z tego też powodu św. Klara została
patronką telewizji. Po śmierci św. Franciszka cały trud utrzymania
zakonu spadł na jej barki.
Klara w klasztorze św. Damiana żyła przez 42 lata. Wyczerpujące
posty, umartwienia i czuwania spowodowały, że 11 sierpnia 1253 roku
umarła. Następnego dnia odbył się jej uroczysty pogrzeb, któremu
przewodniczył papież Innocenty IV. Jej ciało złożono w grobie, w
którym przedtem spoczywało ciało św. Franciszka. Już dwa lata
później Aleksander IV, po zebraniu koniecznych materiałów
kanonizacyjnych, ogłosił ją świętą. Papież dokonał jej uroczystej
kanonizacji w Anagni w 1255 roku.
Patronat
Św. Klara patronuje Asyżowi i Florencji, zakonowi klarysek i
kapucynek, bieliźniarkom, hafciarkom oraz praczkom i osobom chorym
na oczy. W roku 1956 ogłoszona została patronką radia i telewizji.
Atrybuty
Monstrancja, krucyfiks, lilia lub lampa.
Dzień obchodów
W kościele powszechnym obchodzi się wspomnienie św. Klary dziewicy
11 sierpnia - jest to pamiątka jej śmierci. Klaryski obchodzą
uroczyście wspomnienie odnalezienia ciała św. Klary 23 września.
Ikonografia
Przedstawiana bywa w brązowym habicie przepasanym franciszkańskim
białym sznurem z trzema węzłami symbolizującymi śluby ubóstwa,
posłuszeństwa i czystości. W ręku trzyma monstrancję, lilię lub
lampę.
Relikwie i sanktuaria
Relikwie świętej przechowywane są w asyskiej Bazylice św. Klary, nad
którą sprawują pieczę siostry klaryski.
Proces kanonizacyjny
Proces informacyjny rozpoczął papież Innocenty IV bullą Gloriosus
Deus z 18 października 1253 roku, skierowaną do biskupa Bartłomieja
ze Spoleto. Oficjalna bulla kanonizacyjna Clara claris præclara
została promulgowana przez papieża Aleksandra IV w bliżej
nieokreślonym terminie pomiędzy sierpniem a październikiem 1255 roku
w katedrze w Anagni. Papieski dokument, będący oficjalnym
potwierdzeniem cnót i świętości życia Klary z Asyżu, odpowiadając na
postawione w Gloriosus Deus pytania, przedstawia w zaledwie 25
paragrafach okres obejmujący lata od wstąpienia na drogę życia
zakonnego, poprzez swoje lata spędzone za klauzurą, aż do chwili
odejścia z tego świata. Clara claris præclara kończą opisy cudów,
które zostały dokonane za przyczyną świętej, zarówno za jej życia,
jak i w chwili śmierci.
Pisma świętej
Reguła św. Klary Dziewicy – nazwana przez samą Klarę Sposobem życia
ubogich sióstr jest dokumentem regulującym życie wspólnoty klarysek,
naśladowczyń św. Franciszka z Asyżu. Jej pełny tekst zawiera bulla
papieża Innocentego IV Solet annuere z 9 sierpnia 1253 roku. Święta
dożyła jej zatwierdzenia przez Stolicę Świętą. Na dwa dni przed jej
śmiercią wysłannicy papiescy wręczyli jej dokument zatwierdzający,
który po dziś dzień przechowywany jest w Asyżu. Przed powstaniem
Reguły wspólnota klariańska odwoływała się do napisanej w latach
1212-1213 przez św. Franciszka Forma vivendi. Obok Forma vivendi na
formację Reguły wywarł ogromny wpływ Przywilej ubóstwa zatwierdzony
najpierw słownie przez Innocentego III, a następnie na piśmie przez
papieża Grzegorza IX dnia 17 września 1228 roku. Pisząc swą Regułę
Klara odwołała się do Reguły dla braci żyjących w eremach oraz
Reguły zatwierdzonej z 1223 napisanych przez Franciszka z Asyżu. W
VI rozdziale święta cytuje wprost Franciszka.
Elementami duchowości klariańskiej, zbliżonej do sposobu życia
franciszkańskiego, które łatwo odnaleźć można w tekście Reguły
klariańskiej, są: praktyka pokuty, życie ewangelią, trwanie w
dobrowolnym ubóstwie, zabieganie o chrześcijańskie braterstwo,
wierność Kościołowi katolickiemu, święte milczenie, zachowanie
klauzury. Stanowią one gwaranty i środowisko dla prowadzenia życia
kontemplacyjnego.
Testament św. Klary Dziewicy – napisany w ostatnich latach jej
życia, w czasie wielkiego oczekiwania na zatwierdzenie wcześniej
skompilowanej Reguły. Podobnie jak w Regule odnajdujemy w nim główne
cechy duchowości klariańskiej. Podkreślony zostaje obowiązek
dobrowolnego ubóstwa. Klara poddaje w nim swoją młodą wspólnotę
władzy Kościoła Rzymskiego i opiece Zakonu Braci Mniejszych. Uznaje
się siostrą i duchową córką Biedaczyny z Asyżu. Wcześniejsze
wątpliwości co do autentyczności dokumentu zostały rozwiane dzięki
odnalezieniu kodeksów pochodzących z XIV i XV wieku.
Do pism św. Klary zaliczane są jej cztery listy do świętej Agnieszki
z Pragi, jeden do Ermentrudy z Bruges.
Listy do Agnieszki Praskiej pisała Klara odpowiednio w latach 1234,
1235-1236, 1238 i 1253. Ich autentyczność nigdy nie była podważana.
Prezentują program ascetyczny, który ma być pomocą dla adresatki w
kroczeniu drogą ubóstwa i miłości do Chrystusa.
Trudno jest określić datę powstania Listu do Ermentrudy. Biorąc pod
uwagę dzisiejszy stan badań, jego autentyczność nie jest przez
wszystkich akceptowana. Chociaż istnieją paralelizmy z pozostałymi
listami św. Klary, dotyczące doktryny, zauważa się znaczące różnice
w stylu i w warstwie językowej.
Źródła biograficzne
Do źródeł biograficznych dotyczących św. Klary z Asyżu zalicza się,
oprócz Legendy o św. Klarze Dziewicy, papieski Przywilej ubóstwa z
1228 roku oraz Bullę kanonizacyjną z 1255 roku. Przy czym należy
zwrócić uwagę na fakt, że legenda w średniowieczu wcale nie była
fantastyczną opowieścią o cudach zdziałanych przez bardziej lub
mniej fantastyczne postacie, ani też sagą o legendarnych
założycielach miasta czy osady. Legenda była oficjalnym dokumentem
kościelnym opowiadającym o życiu świętego patrona lub założyciela
np. zakonu. Jej napisanie, jak to miało miejsce w przypadku Legendy
o św. Klarze Dziewicy, zlecała władza kościelna.
Napisanie Legendy o św. Klarze Dziewicy zlecił papież Aleksander IV
w roku 1255. Za jej autora przyjęło się uważać brata Tomasza z
Celano, czołowego trzynastowiecznego biografa franciszkańskiego.
Celańczyk wykorzystał wszystkie mu dostępne dokumenty papieskie,
dotyczące świętej, oraz świadectwa pierwszych towarzyszy św.
Franciszka i mniszek z klasztoru San Damiano w Asyżu. Dotychczas
opublikowano 7 kodeksów zawierających Legendę o św. Klarze Dziewicy.
Przywilej ubóstwa został udzielony na piśmie 17 września 1228 roku
przez papieża Grzegorza IX. Oryginał jest przechowywany w
Protomonasterze św. Klary w Asyżu (przy Bazylice św. Klary).
Zabiegała o niego sama Klara, obawiając się narzucenia swojej
wspólnocie Reguły hugolińskiej z 1219, w której nie mówi się prawie
wcale o ubóstwie. Istniała bowiem w ruchu klariańskim tego czasu
tendencja progresywna dążąca do przyjęcia przez monastery prawa
posiadania. Przywilej miał pozwolić asyskim klaryskom zachować
własną fizjonomię pierwotnego franciszkańskiego sposobu życia.
Klasztor San Damiano zobowiązany był w tym czasie, zgodnie z
zaleceniami Soboru Laterańskiego IV, trzymać się reguły
benedyktyńskiej.
Bulla kanonizacyjna Clara claris præclara Aleksandra IV została
opublikowana przez Pennacchi'ego w Asyżu w 1910 roku. Papież
wpisując imię Klary do katalogu świętych, wspomina jej życie pełne
cnót, zachęca do uroczystego celebrowania dnia jej śmierci i do
nawiedzania jej grobu. Czyni to przy jednogłośnej akceptacji
urzędników kurii rzymskiej.
Bł.
Aniela Salawa
Patronka franciszkanów świeckich w
Polsce
W życiu Anieli Salawy łatwo dostrzec
trzy różne etapy. Pierwszy z nich to dzieciństwo, które upływało w
Sieprawiu, wiosce położnej 18 km od Krakowa. Urodziła się 9 września
1881 roku jako jedenaste dziecko Knilomieja i Ewy z Bochenków,
Rodzina Salawów żyła ubogo, ale nie w nędzy. Jej utrzymaniem było
niewielkie gospodarstwo rolne. Ponadto Ojciec prowadził kuźnię. Był
pracowity i pracowitości uczył wszystkie dzieci. Sąsiedzi widywali
go jak w pracy siadał przed kuźnią z książką do modlitwy lub z
różańcem. Matka była córką zamożnego piekarza z Sułkowic. Ponieważ
jednak wyszła za mąż wbrew woli rodziców, rodzina zerwała z nią
wszelkie kontakty. Umiała czytać i pisać, co w owych czasach nic
było częstym zjawiskiem. Posiadała kilka religijnych książek. Kiedy
czas na to pozwalał, czytała je głośno dzieciom i wyjaśniała im
prawdy wiary. Oboje rodzice starali się wychować dzieci religijnie
oraz przygotować je do trudnej, dla ubogich, drogi życia.
Po latach Aniela wspominała, że mama uczyła nas mało jeść, dużo
pracować i modlić się. Jakkolwiek nauka w szkole nie była wówczas
obowiązkowa, wszystkie dzieci Salawów nauczyły się czytać i pisać
Aniela przez dwa lata chodziła do szkoły. Uczyła się też katechizmu
i w 1893 roku przystąpiła do pierwszej Komunii świętej. Od
dzieciństwa pomagała w pracach domowych. Przez jeden rok pracowała
jako służąca na gospodarstwie u sąsiadów. Gdy skończyła 16 lat,
ojciec chciał, aby wyszła za mąż. Aby tego uniknąć, za przykładem
starszej siostry Teresy, udała się do Krakowa "na służbę". Tak
rozpoczął się drugi etap jej życia. Dzięki pomocy siostry znalazła
pracę. Jej pierwsza "pani" mówiła: Dziewczę spokojne, uczciwe i
religijnie wychowane, ale nie przyzwyczajone do dzieci. Ja miałam
małe dzieci, więc musiałam ją zwolnić. Potem jeszcze
wielokrotnie Aniela zmieniała służbę. Musiała wiele się nauczyć, ale
też znieść niejedno upokorzenie. Traciła zaufanie do ludzi. Tęskniła
za domem. Często odwiedzała rodzinę. Mimo wszystkich trudności, jej
życie było łatwiejsze niż w Sieprawiu. Zarabiane pieniądze skłaniały
do troski o stroje. Starała się zwracać na siebie uwagę. Korzystała
ze sposobności do zabawy i rozrywki. Nie zaniedbywała praktyk
religijnych, ale była to pobożność raczej czysto zewnętrzna, bez
głębszych przeżyć. W drugim roku pobytu w Krakowie Aniela przeżyła
dramat - zmarła jej siostra Teresa. W czasie choroby
odwiedzała ją w szpitalu. Wiele wtedy rozmawiały. Umierająca starała
się przekazać siostrze własne świadczenia, zwłaszcza to wszystko, co
dotyczy życia religijnego. Mówiła jej: Ty pracujesz dla siebie,
nie dla Boga. W życiu Anieli nastąpił przełom - wkroczyła w
trzeci, decydujący etap. O śmierci siostry mówiła: Zdaje mi się,
jakby Pan Jezus włożył koronę cierniową na moją głowę, oraz:
Ja wiem, że Terenia jest w niebie. Ja nie modlę się za nią, ale do
niej i wszystkie laski, które mam od Boga, to mi wyprosiła Terenia.
Zamierzała wstąpić do zakonu karmelitanek, ale nie została przyjęta.
Pozostała "na służbie". W kwietniu 1900 roku wstąpiła do
Stowarzyszenia Służby Żeńskiej im. św. Zyty. Dla stowarzyszonych
było ono oparciem i pomocą. Zapewniało ochronę przed wyzyskiem,
pożyczki w okresach pozostawania bez pracy, opiekę lekarską, a nawet
własny szpital. Ważniejsze jeszcze były systematyczne spotkania,
nabożeństwa, rekolekcje, możliwość korzystania z biblioteki. Aniela
bardzo dużo skorzystała w Stowarzyszeniu. Jeszcze w tym samym roku,
po ukończeniu osiemnastu lat, złożyła ślub czystości. Wyraził na to
zgodą jej spowiednik, jezuita o. Stanisław Mieloch.
W 1903 roku pod wpływem innego spowiednika, redemptorysty o.
Stanisława Chochleńskiego, ostatecznie zrezygnowała z planów
wstąpienia do zakonu, ale wydaje się, że dopiero w 1912 roku
pogodziła się z tym wstępując do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu.
Bardzo dużo wtedy czytała. Doborem lektur roztropnie kierował
wspomniany już spowiednik. Sam dostarczał jej wielu książek. Były to
najpierw podstawowe opracowania o życiu wewnętrznym, a następnie
dzieła mistyczne św. Teresy z Avila i św. Jana od Krzyża, a nawet
bł. Jana Ruysbrocka. Dramatycznie przeżyła Aniela rok 1911. Zmarła w
młodym wieku pani, u której służyła i którą bardzo lubiła i
szanowała. Zajęta jej pogrzebem nie mogła uczestniczyć w pogrzebie
matki (ojciec zmarł w roku 1906). W tym samym czasie jej spowiednik
o. Stanisław Chochliński zmusił ją, by poszukała sobie innego
kierownika duchowego, co sprawiło jej wielką przykrość. Opuszczona
przez bliskich, jedynie w Bogu szukała pociechy i siły. To w tym
czasie miała na modlitwie usłyszeć głos Chrystusa: Córko moja, o
cóż ci tak chodzi, przecież ja ciebie nie opuszczam. Pod wpływem
natchnienia odprawiła spowiedź generalną w kościele księży
misjonarzy na Nowej Wsi pod Krakowem. Powiedziała potem
przyjaciółce: Ileż brudów kryje się w człowieku. Teraz czuję się
krzepka i silna. Jej stałym spowiednikiem został redemptorysta
o. Waroux. W okresie wojny światowej szpitale krakowskie, a nawet
klasztory i domy prywatne zapełniły się rannymi. W mieście
przetrzymywano wielu jeńców wojennych. Aniela wykorzystywała
wszystkie wolne chwile, aby pielęgnować rannych i wspomagać jeńców.
Pod koniec wojny, za namową spowiednika, zaczęła prowadzić dziennik,
w którym pisała o swoich przeżyciach mistycznych, o znoszonych
cierpieniach, o szczególnych łaskach, jakimi obdarzał ją Bóg. Był to
początek najtrudniejszego okresu jej życia. Nasilająca się choroba
uniemożliwiała jej pracę. Korzystała wtedy z wcześniejszych
oszczędności i z pomocy Stowarzyszenia św. Zyty. Zmarła 12 marca
1922 roku w szpitalu Stowarzyszenia.
13 sierpnia 1991 roku na krakowskim Rynku Głównym Ojciec Święty
Jan Paweł II wyniósł na ołtarze ubogą służącą - Sieprawiankę Anielę
Salawę.
Ważniejsze wypowiedzi na temat błogosławionej Anieli Salawy
Poniżej zostaną przytoczone fragmenty czterech wypowiedzi
hierarchów Kościoła katolickiego: kardynała Karola Wojtyły,
kardynała Franciszka Macharskiego i papieża Jana Pawła II.
Fragment listu postulacyjnego ks. kardynała Karola Wojtyły
W liście postulacyjnym z 30 stycznia 1973 roku, skierowanym do
Stolicy Apostolskiej, kardynał Karol Wojtyła pisał: Dla
wszystkich Aniela Salawa była przykładem silnej wiary i całkowitego
zgadzania się z wolą Bożą, szczególnie w wypełnianiu obowiązków
swego stanu, w posłuszeństwie Kościołowi i jego pasterzom, w
połączeniu ciężkiej pracy z podziwu godną pobożnością. Nic więc
dziwnego, że Bóg, który wywyższa pokornych, swoja służebnicę, która
żyła w ukryciu, obdarzył opinią świętości, zarówno wśród prostego
ludu, jak i w świecie ludzi znanych. Jej grób nawiedzają liczni
wierni różnego stanu, co prawie każdego dnia na własne oczy
obserwuję.
Przemówienie powitalne metropolity krakowskiego, ks. kardynała
Franciszka Macharskiego (fragment):
Umiłowany Ojcze Święty! (...)
Oczekiwana beatyfikacja Anieli Salawy w czasie Mszy św. na Rynku
krakowskim wpisuje się wspaniale w krajobraz naszego życia. Potrzeba
nam światła, żeby się przejaśniły nasze drogi, które bywają szare,
zwyczajne i uciążliwe także w wolności. W stulecie encykliki „Rerum
novarum” prosta dziewczyna, kobieta ze wsi na służbie u ludzi, ale i
u Boga, potrafi nam zaświadczyć o mądrości i miłości Chrystusa
ukrzyżowanego i zawstydzić nas. Powie nam wszystkim, po co i jak
naprawdę warto żyć. (...)
Fragmenty z homilii Ojca św. wygłoszonej podczas Mszy św.
beatyfikacyjnej 13 sierpnia 1991 r.
(...) Podążając na to spotkanie młodzieży, zatrzymuję się w Krakowie
wśród moich Rodaków. Ileż tutaj ludzkich dzieł i ludzkich serc
świadczy przez pokolenia o tym Bożym, Chrystusowym dziedzictwie!
Ileż ja sam temu świadectwu zawdzięczam. Niech nie ustaje wśród
murów starego i nowego Krakowa, zawsze królewskiego, niech nie
ustaje radość Ducha Świętego, którą są umysły i serca wrażliwe na
jego Boskie świadectwo!
I dlatego też wielką jest moja radość, że mogłem w dniu dzisiejszym
dokonać w Krakowie beatyfikacji Anieli Salawy. Ta córka ludu
polskiego, urodzona w niedalekim Sieprawiu, znaczną część swego
życia związała z Krakowem. To miasto było środowiskiem jej pracy,
jej cierpienia, jej dojrzewania w świętości. Związana z duchowością
Świętego Franciszka z Asyżu, okazywała niezwykłą wrażliwość na
działanie Ducha Świętego. Świadczą o tym zapiski, jakie po niej
pozostały. (...)
Razem z wszystkimi, którzy w ciągu dziejów, a także za naszych dni
stawali się radością Ducha Świętego, razem z tą umiłowaną panią
wawelską, Jadwigą Andegawenką, powtarzamy słowa Apostoła: „Nie
zasmucajcie Ducha Świętego!”
Powtarzamy te słowa z Jadwigą, królową Polski i „matką narodów”. I
powtarzamy je z Anielą Salawą, Błogosławioną. Niech się zjednoczą w
naszej świadomości te dwie kobiece postaci: królowa i służąca! Czyż
całe dzieje świętości chrześcijańskiej duchowości budowanej na
ewangelicznym wzorze, nie wyrażają się w tym prostym zdaniu: „służyć
Bogu – to znaczy królować”? (por. LG, 36). Tę samą prawdę wyraża
życie wielkiej królowej i życie prostej służącej!
Fragmenty przemówienia Ojca św. na zakończenie Mszy św. 13
sierpnia 1991 r.
Na zakończenie tej Eucharystii na prastarym Rynku Krakowskim – w
czasie której Kościół wyniósł do chwały ołtarzy Anielę Salawę –
pragnę, aby zabrzmiały jej własne słowa. Pochodzą one z dziennika.
Jedno zdanie jakby szczególnie potrzebne w tym momencie po Komunii
świętej. Tak pisze, tak woła do Chrystusa Aniela:
„Pragnę, żebyś był tak uwielbiony, jak jesteś wyniszczony”.
Jeszcze o swym własnym powołaniu, a raczej o tym, które dał jej Bóg:
„Wobec duszy mojej Pan Bóg miał zamiary wielkie, stwarzając mnie na
Swój własny obraz”. Niech te słowa błogosławionej naszej rodaczki,
sieprawianki i krakowianki, pozostaną w naszej pamięci, w naszych
sercach. Jest to dla mnie ogromna radość, że mogłem dzisiaj w
Krakowie wynieść do chwały Błogosławionych Anielę Salawę. Ile razy
modliłem się przy Jej relikwiach. Jak głęboko zapadły mi w pamięć, w
serce, te słowa:
„Panie – żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz”.
Może właśnie te słowa dziś powinny być tu wypowiedziane w tym roku,
w którym papież przybył, aby swoim rodakom w Krakowie podziękować za
Biały Marsz sprzed dziesięciu lat. (...) Kiedy kończyłaś swoje
życie, przeżywaliśmy początek II Rzeczypospolitej. Gdy Cię dzisiaj
wynosimy na ołtarze – na prastarym Rynku Krakowskim – znajdujemy się
na początku III Rzeczypospolitej.
Polecamy cię błogosławiona Anielo, polecamy tym wszystkim świętym,
błogosławionym, tym wielkim duchom, królom – Duchom naszego Narodu,
polecamy tę III Rzeczpospolitą, ażeby sprostała. Prosimy cię, tak
jak mówiłem na dwusetną rocznicę Konstytucji 3 Maja w katedrze św.
Jana w Warszawie: Naucz nas być wolnymi!
Strona internetowa Sanktuarium bł.
Anieli Salawy w Sieprawiu:
www.sanktuarium-siepraw.katolicki.eu
|
|